BEZ ODDECHU > Bogdan Fabiański pisze … lista moich  ulubionych 10 płyt 2017 roku

Bogdan Fabiański nowe technologie

Koniec roku czas na posumowania. W tym felietonie o  albumach, jako, że DJ-e rzadko słuchają całych płyt. Niezbyt często sięgają po płyty rockowe, country-rockowe, transowe, world music, itp.  Oto lista moich  ulubionych 10 płyt 2017 roku. I nagranie z mojej płyty nr 1.

 

 

 

No 10 – „Divide” /  Ed Sheeran. Imponuje ilością złotych i platynowych singli ze swojej trzeciej płyty, oraz przebojami „Shape of you” czy „Perfect”. Płyta nie wymagała dużego wysiłku, jako że stanowił jednoosobowy band. Ale gitara, wokal, nawet rap i sporo różnorodności w dźwiękach, to zalety tej płyty. Czy potrzebuje Grammy… chyba nie i tak podbił cały świat.

No 9 – „Tell me you love me” / Demi Lavato. Wspaniałe teksty, szczere i bezpośrednie bez zadęcia. Wokal Demi bije prosto w twarz swoją surowością i trafia w serce odbiorcy. Pięknym prezentem jest kolaboracja z Lil Waynem.

No 8 – „Dua Lipa” / Dua Lipa.  Artystka postawiła wysoko poprzeczkę wydając mnóstwo hitowych singli i umieszczając je na płycie. Niesamowity debiut popowej wokalistki i autorki piosenek. Trzeba dodać, że Miguel w „Lost in your light” postawił artystce jeszcze wyższe wymagania. Zobaczymy.

No  7 – „Melodrama” / Lorde. To nie jest płyta, która miała podbijać listy przebojów, to krążek na który artystka poszukuje artystycznego popu. Basy brzmią jak odgłos grzmotów w trakcie burzy, syntezatory budują melodie, a elektronika brzmi jak krople deszczu. Sprawia, że zaczynamy tańczyć.

No 6 – „Reputation” / Taylor Swift.  To szósta płyta w dyskografii artystki, do sukcesu której przyłożyli się producenci Shellback, Jack Antonoff i Max Martin. Wrażliwość, uczucie, skrytość, samoświadomość i reputacja odgrywają ważna rolę w jej piosenkach. Synthpop, elektropo i pop uzupełniają album. Swift zapytuje: „…Ready for it?”.

No 5 – „Funk Wav Bounces vol 1” / Calvin Harris. Wspaniała wyprawa w elektro-funkowy świat muzyki z dodatkiem popu, boogie i dance-popu. Zaproszeni goście bawią się doskonale, m.nnymi: Pharrell Williams, Frank Ocean, Snoop Dogg, Ariana Grande. Nicki Minaj, Katy Perry czy Khalid. Jak nie bawić się z nimi przy: „Slide / Heatstrohe / Rollin / Feels / Faking It”.

No 4 – „Harry Styles” / Harry Styles. Doceniam to, że idol popu z One Direction chce być gwiazdą rocka. Na jego płycie obok hitowego „Sign of The Times” mamy inspiracje The Beatles i Davidem Bowie. Styles nie gwiazdorzy na płycie, jest sobą. Myślę, że idzie we właściwym kierunku. Nareszcie opuścił swój klub nastoletnich fanów.

No 3 / „After Laughter” / Paramore. Po wielu perypetiach związanych ze składem, a głównie z odejściem i powrotem Heyley Williams powstał najbardziej spójny album w dyskografii zespołu. Nowa fala miesza się z pop punkiem i rockiem, synth-popem i power popem. Mamy odniesienia do Talking Heads, Bangles, Heart, Fleetwood Mac i Paula Simona. Płyta jest o wyglądzie ludzkich twarzy, gdy się śmieją. To jest fascynujące. Zastanawiasz się potem jak wyglądają po uśmiechu” – stwierdziła Heyley.

No 2 – „I see you” / The xx. Po kilkuletniej przerwie, podczas której Oliver, Romy i Jamie zajmowali się swoimi projektami, doczekaliśmy się albumu  na którym indie rock miesza się z dream popem i alternatywnym dance’m. Płyta brzmi jak The xx, ale inaczej, jak nigdy wcześniej. To najbardziej eklektyczny, ambitny i pełnowymiarowy album, przy tym bogatszy i pełniejszy brzmieniowo. Momentami odnosi się do kultury klubowej.

No 1 – Płyta „DAMN”, to dla mnie najlepszy album roku. Kendrick Lamar podaje nam piosenki nie tylko o swoich osobistych przeżyciach, ale pokazuje prawdę o okręcie nazywanym Ameryką, jaka jest naprawdę, mówi o Donaldzie Trumpie, o zmilitaryzowanej policji, o barwach życia we współczesnym świecie. Lamar widzi świat z innej półki, wyższej niż nam się wydaje. Jako dziecko zapatrzony był w Tupaca i Dr.Dre. Dzisiaj  fani rapu śledzą z zapartym tchem jego dokonania.

 

Pozdrawiam Noworocznie. Bogdan Fabiański