FLORENCE + THE MACHINE – “My Love” 👌 tanecznie, dla koneserów

Florence & The Machine mY LOVE
Florence & The Machine (fot. Universal Music)

“Prosimy nie regulować odbiorników” – tak kiedyś się mówiło, gdy się coś nie zgadzało w dźwięku czy obrazie. Zdaje się, że tak można powiedzieć w przypadku nowego utworu Florence + The Machine.

 

 

Florence and the Machine (pisana też jak Florence + the Machine ) to angielski zespół indie rockowy , który powstał w Londynie w 2007 roku, składający się z wokalistki Florence Welch i grupy muzyków. Byli wielokrotnie honorowani nagrodami za oryginalność pomysłów muzycznych. Nikt pewnie nie przypuszczał, że zespół zajmie się taneczną muzyką pop, bo taki jest utwór “My Love”. Okazuje się, że to zapowiedź większego pomysłu.

 

“My love” to po prostu lekko brzmiący Deep House, a więc styl jak najbardziej taneczny. Tradycyjnie słyszymy niebanalny wokal i ciekawe wideo. To przykład tak zwanego ambitnego podejścia do muzyki tanecznej.

Szczegóły

Przy „My Love” pomógł wokalistce producent Dave Bayley z formacji Glass Animals. Początkowo był to „smutny wierszyk” napisany w kuchni. Później jednak pojawiły się syntezatory, taneczny rytm i porywająca energia. W efekcie powstał numer łączący miłość Dave’a do klawiszy i fascynację Florence wszystkim, co gotyckie i przerażające, czyli – jak to ujęła artystka – „Nick Cave, który idzie do klubu”. Tekst powstał pod wpływem dzieł prerafaelitów, gotyckich dzieł Carmen Marii Machado i Julii Armfield oraz horrorów „Kult”, „Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii” czy „Midsommar. W biały dzień”.

Przy okazji premiery tego utworu Florence + the Machine ujawniła szczegóły swojego piątego studyjnego albumu. Płyta zatytułowana „Dance Fever” ukaże się 13 maja. No i właśnie ten tytuł, sugerujący taneczny format kolejnych nowych utworów.

Album

Materiał na „Dance Fever” powstawał w Londynie, w trakcie pandemii, kiedy świat czekał na ponowne otwarcie. W tym czasie Florence zdała sobie sprawę, że najbardziej brakuje jej klubów, tańca i koncertów Na nowej płycie dostajemy więc Florence w najlepszym wydaniu, czyli jako festiwalową boginię z porywającymi hymnami.

Tuż przed pandemią Welch zaczęła się interesować tańcem św. Wita – renesansowym zjawiskiem, które polegało na gromadzeniu się grup tańczących ludzi. Bywały to nawet setki osób zatracających się w tańcu równocześnie.

Wizja i koncept takiego tańca przypomniały Florence o jej doświadczeniach z tańcem, dyscypliną, której się poświęciła, kiedy postanowiła żyć w trzeźwości. Połączyła to z folkowymi elementami z czasów średniowiecza. W ostatnich latach odrętwienia i zamknięcia, taniec dawał bowiem energię, siłę i pozwolił spojrzeć na muzykę z perspektywy choreografii.

Prace nad albumem zaczęły się jak zawsze – z notatnikiem pełnym wierszy i pomysłów, Florence w marcu 2020 roku poleciała do Nowego Jorku, gdzie w studiu towarzyszył jej Jack Antonoff. Wybuch pandemii Covid-19 zmusił jednak Welch do powrotu do Londynu. Kiedy siedziała w domu, zaczęła przerabiać piosenki, inspirując się muzyką taneczną, folkiem, Iggym Popem z lat 70., czy utworami Lucindy Williams i Emmylou Harris.

Na płycie „Dance Fever” za produkcję odpowiadają Florence Welch, Jack Antonoff i Dave Bayley. To jeszcze jeden powód, aby spodziewać się tanecznych elementów. Z pewnością nie będzie to jednak muzyka taneczna, z jaką mamy do czynienia na co dzień. To jej ambitniejsza odmiana, bardziej dla koneserów. Zobaczymy. Szkoda, że nie pojawił się tu jeszcze Purple Disco Machine. , skoro remiksował nawet dla Eltona Johna…. a może następnym razem?

p.s. Florence + The Machine pojawi się na Orange Warsaw Festival 2022

 

… z ostatniej chwili

Oto najnowszy remiks utworu.