To chyba jakiś żart?! Najprostszy tytuł, najprostsza nazwa wykonawcy, ale w dzisiejszym świecie można i tak. Oto jedna z piątkowym premier w klimacie disco house, w którego autor zsamplował z pewnego utworu sprzed lat tylko “I love you”. Jakby na Walentynki.
“Silly love songs” – ten utwór zna niewiele osób. Pewnie głównie radiowcy. Świetnie go więc teraz przypomnieć, bo to był wielki hit … dawno, dawno temu …
Teraz przybrał zupełnie nowe “szaty” muzyczne i nazywa się “I love You”. Firmuje go producent o pseudonimie Forever. Okazuje się, że oryginał ma pewne związki z disco. Piszemy o tym na samym dole.
Co zrobił tajemniczy producent, a właściwie grupa ludzi w studio? Nagrano cover sampla z utworu “Silly Love songs” (niżej) i użyto go jako refren – jakże nośny – w utworze zupełnie nowym, który utrzymany jest w wesołej stylistyce disco house.
Nad całością w studio czuwał niejaki Mike Marsh, a wokalnie zatrudniono dwie osoby: męski wokal to – Iain Hornall i słyszymy jeszcze damski. To Miriam Stockley.
Forever to pseudonim legendy techno, który ostatnio współpracował takimi artystami jak Lady Gaga, Frank Ocean, Skrillex czy Kanye West. Kto to? Nie wiadomo.
Właściwie to wszystko. Całość to całkiem niezły żart muzyczny. Ciekawe co na to autorzy czyli Paul McCartney (The Beatles) i jego żona – Linda ? Walentynki mają jednak swoje prawa.
Jeśli chcecie zobaczyć dokładnie co Forever zrobił w “I love you” porównajcie. Pewne jest jednak, że sukces Purple Disco Machine przynosi teraz owoce muzyczne w takiej postaci jak widzimy w tym przypadku.
Oto oryginał
Utwór z 1976 roku pochodzi repertuaru Paula McCartney i zespołu Wings.
https://www.youtube.com/watch?v=wh15LOppcWQ
? Silly Love Songs ? to piosenka brytyjsko-amerykańskiego zespołu rockowego Wings , napisana przez duet małżeński Paul i Linda McCartney . Piosenka po raz pierwszy pojawiła się w marcu 1976 roku na albumie “Wings at the Speed ??of Sound”.
I tu pewna ciekawostka. Piosenka, która ma podteksty disco , bo została napisana w odpowiedzi na postawę śp. Johna Lennona i krytyków muzycznych, którzy oskarżali McCartneya o głównie pisanie ?głupich piosenek miłosnych?.
Utwór był nr1 na listach przebojów. Dzięki niemu McCartney stał się pierwszą osobą, która jako członek dwóch różnych zespołów zagrał piosenkę nr 1 na koniec roku. Grupa rozpadła się w 1981 roku.