DJ Raport blog
Home PREMIERY MAMA, WANNA DANCE i inne premiery👍👍Oto jak producenci zmieniają dziś DANCE na...

MAMA, WANNA DANCE i inne premiery👍👍Oto jak producenci zmieniają dziś DANCE na HOUSE

Znów pojawiło się kilka premier, które idealnie ilustrują jak muzyka “house” przenika się z muzyką potocznie określaną jako “dance”. Mamy też polski akcent. Oto Doda, Alle Farben, Holy Molly, Fedde Le Grand i z Antypodów Nick Jay & Jean Luc.

 

Ma być lekko, miło i przyjemnie, ale z beatem house. To już kolejna dawka tego typu premier w stylistyce jaką określamy umownie jako  “dance house”. Co nas cieszy, coraz więcej pojawia się tego typu polskich produkcji. Właśnie pojawiła się “Mama”.

 

 

Dominic Buczkowski i Patryk Kumór, którzy kolejny raz wyprodukowali utwór Dody coraz lepiej pojmują czym jest muzyka taneczna. “Mama” może niczym oryginalnym brzmieniowo nie powala, ale przecież śpiewa Doda, a muzyka ma być na drugiej miejscu. Z drugiej strony trzeba przyznać, że jest to najlepszy 👍taneczny i anglojęzyczny 👍utwór wokalistki. Te wcześniejsze zaaranżowane w obcym języku były nijakie. 

Utwór pojawia się na reedycji albumu “AQUARIA”, razem m.in. z dodanym “Nim zajdzie słońce”.

 

W przypadku producenta Alle Farben to już standard. Niedawni zgrabnie zremiksował Roxette, a dziś przedstawia autorski utwór “Wanna dance” [Warner Music]. Cóż, parafrazując, “chce się tańczyć”. Wspomaga go mało znany producent ze Szwecji VARGEN i znany już dość szeroko (MEDUZA czy Ofenbach) wokalista – James Carter.

 

Łączenie prostych melodii z beatem house już do perfekcji opanowali rumuńscy producenci. W tym przypadku producenci są z Polski , bo to VAMERO, ale wydawca z Rumunii. Podobnie jak wokalistka, bo w “Shake it” [Global Records] śpiewa znana już u nas Holy Molly.

Trzeba przyznać, że ostatnio Global Records już nie wydają takich słodkich piosenek z dodatkiem lajtowego house, ale beat zrobił się tu mocniejszy.

 

Oto przykład zupełnie nieznanych u nas wykonawców i labela z dalekiej Australii.

“Do it anyway” [Tomasco Records] to miła melodia , przyjemny męski wokal i oczywiście lekki beat. To nie pierwsza taka lekka propozycja z Australii, bo tamtejsi producenci pokazali już nie raz co potrafią. Na przykład Jolyon Petch czy Sgt Slick.

Nick Jay & Jean Luc to producenci , a ten miły wokal to niejaki Matthew Clanton. Cały singiel zawiera także bardziej klubowe wersje.

Sporym zaskoczeniem jest nowy utwór tego – znanego od dawna – typowo klubowego producenta.

Fedde Le Grand ostatnio wydał dobrze u nas przyjęty kawałek “Elektro“, który można by zaliczyć do “rasowych” utworów house music. Tymczasem teraz producent wypuścił słodki “To the Lonely” [Sony Music], wzorowany nieco Lost Frequencies, ale wyraźnie dynamiczniejszy od tego co robi jego słynny kolega. Producenta wspomaga wokalista o dość słodkim głosie – niejaki Simon Ward.

Niewątpliwie zrobione to jest pod radiowym kątem.

 

 

Exit mobile version