Wracają kluby i eventy – niestety nie w naszym kraju, gdzie na razie nawet nie ma w planach takich działań. A szkoda, bo wtedy byłoby łatwiej naszej branży. Dlaczego na Wyspach Brytyjskich można, a u nas nie?
Odpowiedź jest dosyć prosta, ale na początek przyjrzyjmy się sytuacji w Wielkiej Brytanii, wówczas odpowiedzi będą oczywiste skąd taki tytuł tego artykułu: Wracają kluby i eventy. Jak ogłosił w tych dniach premier tego kraju Boris Johnson, uruchomienie tej gałęzi gospodarki związanej z szeroko rozumianymi eventami będzie możliwe dzięki 4-etapowemu planowi wyjścia z lockdown. Oto jak on wygląda.
- otwarcie 8 marca szkół, dopuszczone zostaną również spotkania na otwartym powietrzu z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego. Od 29 marca, pojawi się możliwość spotkań na świeżym powietrzu w gronie maksymalnie 6 osób lub członków dwóch gospodarstw domowych.
- 12 kwietnia nastąpi otwarcie salonów fryzjerskich, siłowni i różnego rodzaju ogródków zlokalizowanych przy pubach i restauracjach.
- 17 maja ruszą hotele, kina i sale koncertowe, na razie z zachowaniem dystansu społecznego.
- 21 czerwca to dzień “ZERO” mają zniknąć wszystkie pozostałe obostrzenia!
Na dziś, brzmi to wszystko trochę jak bajka, ale jednak są to konkrety. Mówi o nich sam szef rządu. Tak więc, ten plan zakłada, że po 17 maja możliwy jest powrót koncertów, klubów muzycznych i imprez sportowych z ograniczonym udziałem publiczności. Premier Wielkiej Brytanii zastrzegł jednak, że terminy mogą się przesunąć w zależności od sytuacji pandemicznej.
I tu przechodzimy to konkretów. Jak podaje portal BBC to nie tylko pobożne życzenie czy marzenie, ale Premier opiera swoje założenia o konkretne przesłanki. Chodzi o szybkie testy na koronawirus, które mogą umożliwić ponowne otwarcie klubów nocnych i kin. Boris Johnson powiedział, że opcja szybkich testów ma w pierwszej kolejności dotyczyć tych gałęzi gospodarek, które mają długie przestoje czyli po prostu najdłużej czekają.
?To, w połączeniu ze szczepieniami, będzie prawdopodobnie drogą naprzód? – tak powiedział ostatnio na konferencji prasowej. Dodał jednak, że: “jeszcze wiele dyskusji do przeprowadzenia… jest jeszcze długa droga, zanim będziemy mogli bezpiecznie sprowadzić ludzi z dużych imprez … kluby nocne nie były w stanie działać od czasu pierwszej blokady Covid w marcu 2020 roku, podczas gdy wiele teatrów walczyło, aby zachować dystans społeczny. ludzie muszą być ?optymistyczni, ale cierpliwi.”
Na koniec dodał, że “kroki podjęte w celu złagodzenia blokady powinny być ?ostrożne, ale nieodwracalne?
Te ostatnie słowa (na czerwono) wydają się kluczowe. Widać, że Boris Johnson nie przypadkowo wygrał ostanie wybory w Wlk. Brytanii, bo zdaje się dokładnie rozumieć potrzeby brytyjskiego społeczeństwa. To co dostrzega szef rządu tego kraju stanowi jakiś problem dla szefa rządu naszego kraju. My żyjemy “tu i teraz”, bez dalszego planu. W Polsce planuje się na jeden tydzień-dwa. Dlaczego tak jest? Tutaj każdy sam musi znaleźć odpowiedź na to pytanie, ale wydaje się, że Rząd Premiera Morawieckiego najbardziej skupia uwagę na swoich problemach politycznych czyli utrzymaniu koalicji. Poza tym, w Wlk.Brytanii inaczej jest postrzegana branża eventowa. To ważna gałąź gospodarki, zaś u nas … najmniej istotna.
Teraz już wiesz, dlaczego na Wyspach Brytyjskich można, a u nas nie? Miejmy jednak nadzieję, że politycy w Polsce w końcu zrozumieją, na brytyjskim przykładzie, że w w czasie pandemii pora działać (i myśleć) inaczej.
Czytaj inne artykuły:
Bardzo źle to wygląda w Holandii