Polskie media niewiele mówią na temat walki w muzycznym biznesie na świecie, walki między branżą muzyczną, a Google, na temat Artykuł 13, który procedowany jest przez Parlament Europejski. Przez ostatnie miesiące ta amerykańska firma włożyła wiele wysiłku, także finansowego, w kampanie próbującą przekonać zwykłych użytkowników muzyki, że to dla nich niekorzystne. Walka na linii Google-Branża muzyczna zaostrza się. Dyskusja robi się bardziej gorąca. A w naszym kraju mamy kuriozalną sytuację, że rząd popiera … politykę YouTube.
Artykuł 13. Branża muzyczna swoje, a YouTube swoje. Popularny portal twierdzi, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy wypłacił 1,8 miliarda dolarów posiadaczom praw do muzyki. Z drugiej strony, branża muzyczna twierdzi, że według danych IFPI prawdziwa liczba była bliższa połowie tej kwoty. Skąd taka rozbieżność, w końcu sporej kwoty? YouTube twierdzi, że dane IFPI pomijają około 900 milionów dolarów zapłaconych bezpośrednio na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania oraz bezpośrednich ofert reklamowych z partnerami muzycznymi.
Walka jednak rozgrywa się o kluczowy Artykuł 13, bo zasadniczo zobowiązuje YouTube do odpowiedzialności za całą zawartość przesłaną przez jego użytkowników czyli YouTube będzie musiał filtrować tę treść przesłaną przez użytkownika w przypadku elementów naruszających prawa autorskie, zanim będzie opublikowana.
Platforma Google twierdzi, że skutecznie rozwiązuje ten problem, ale dopiero po przesłaniu filmu. Dzieje się tak dzięki systemowi Content ID, który, jak twierdzi YouTube, obejmuje 99,5% wszystkich treści naruszających prawa autorskie, dając właścicielom praw autorskich możliwość zarabiania, monitorowania lub blokowania tych filmów.
YouTube twierdzi również, że Artykuł 13 będzie katastrofą (??) dla jego platformy, dla twórców muzyki i fanów muzyki. Argument ten został ostatnio spopularyzowany przez CEO Youtube, Susan Wojcicki (pisaliśmy o tym) i Globalnego Dyrektora ds. Muzyki na platformie, Lyor Cohen.
Cohen ostatnio napisał, że “Wersja obecna artykuł 13 Parlamentu Europejskiego […] w wersji […] … zmusi YouTube] do nieograniczonego zobowiązania i tak dużego ryzyka finansowego, że będziemy zmuszeni blokować ogromne ilości wideo“.
Ponadto stwierdził, że Artykuł 13 – który ma zostać w pełni podpisany w prawie UE do końca 2018 r. – oznaczałby “mniej pieniędzy dla artystów i autorów piosenek … [i] mniej muzyki dla fanów“.
YouTube podnosi też swój sprzeciw wobec Artykułu 13 również w systemowy sposób. Oto wyskakujące okienka informują około 1,8 miliarda użytkowników YouTube na temat Artykuł 13, że będzie dla nich szkodliwy. Użytkownik łącząc się ze stroną #SaveYourInternet może przeczytać o szkodliwości ustawy.
Ostatnio YouTube rozpoczął dedykowaną kampanię marketingową skierowaną przeciw Artykuł 13 w Wielkiej Brytanii. Tu pojawiła się reakcja przemysłu muzycznego.
Brytyjski oddział firmy BPI, która reprezentuje komercyjne interesy wydawców, np. Universal Music, Sony Music i Warner Music i innych.
“Cieszymy się, że YouTube twierdzi teraz, że popiera założenie Artykułu 13, że artyści i wytwórnie powinni być sprawiedliwie wynagradzan … trudno jest jednak pogodzić się z trwającą propagandą dywersyjną przeciwko temu przepisowi, co wydaje się wyzwaniem dla zasadności procesu demokratycznego” – powiedział dyrektor generalny BPI, Geoff Taylor. I dalej: “Artykuł 13 został dokładnie przeanalizowany przez cztery lata przez Komisję Europejską, Radę i Parlament. Te trzy instytucje słusznie stwierdziły, że luka w prawie wymaga naprawy i że YouTube powinien wziąć odpowiedzialność za publikowane przez siebie treści, tak jak inni wydawcy. Teraz wydaje się, że YouTube usiłuje zganić UE za zmianą decyzji podjętych po pełnej debacie, ponieważ nie podoba się jej wynik… Mimo wielu miliardów wyświetleń wideo z reklamami generuje obecnie mniej niż połowę przychodów z winylowych marek, a tylko jedna szesnasta z przychodów z subskrypcji premium. Ten problem musi zostać naprawiony”.
Wspomniana wyżej przedstawicielka YouTube – Susan Wojcicki twierdzi, że “w świecie prawa Artykuł 13 najbardziej rekordowe wideo na YouTube czyli Luis Fonsi i Daddy Yankee z “Despacito” , mogłyby nigdy nie zaistnieć na platformie – ze względu na fakt,że posiadacze praw mogliby być nieznani“. Niezły absurd, ale każdy argument jest dobry byleby były na plus dla Google.
Crispin Hunt, prezes British Academy of Songwriters, Composers and Authors (BASCA – szanowana brytyjska akademia zrzeszająca kompozytorów, autorów, itd.), odrzuca tę argumentację jako “kompletny żart“. Niedawno powiedział firmie partnerskiej portalu MBW, Rolling Stone: “Pomyśl, ile pieniędzy z reklam zarobił YouTube z tego jednego filmu i miliardów wyświetleń. Czy mówisz mi, że YouTube nie zostanie zmotywowany do tego by w jakiś sposób odpalić działkę należną tym kilku twórcom, nawet jeśli ci kreatorzy się kłócą”
Reasumując, czas leci i już bliżej niż dalej kiedy YouTube będzie musiał się dostosować do Artykuł 13. Zdumiewające jednak jest to, że w Polsce Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest po stronie YouTube, mimo, że powinien dbać o interes polskich twórców. Polskie organizacje takie jak ZAiKS i ZPAV są oburzone na takie podejście Ministra.