Branża weselna. Jest afera. Nie dajcie się wrabiać.

bezpieczeństwo na weselu

w Każda osoba w swoim życiu zetknie się wcześniej czy później z nieuczciwym działaniem. Można powiedzieć to jest wpisane w nasze życie. W naszej branży jest podobnie. Wystarczy poczytać wpisy w różnych grupach na Facebooku. Ostatnio media opisały sytuację, która grubo przekracza granice uczciwości. Oto branża weselna. Znacie to?

 

 

 

 

 

 

Wystarczy poczytać wpisy w grupie “Czarna lista klubów”, aby błyskawicznie dojść do wniosku, że w naszej branży wcale nie jest lepiej niż w innych. Być może tylko skala oszustw finansowych jest mniejsza. Z jednej strony naiwność i oszczędność (na podatkach) DJ’ów, z drugiej dążenie pracodawców do zaoszczędzenia na zatrudnianych. Ostatnio doszło nowe zjawisko przerzucania na DJ’a opłacania ZAiKS czyli “jak nie zapłacisz  tzw. zaiksu – nie dostaniesz tej roboty“. Możecie to wziąć na siebie, ale nie musicie. Na wykładzie podczas kursów szkoleniowych omawiamy to zagadnienie, które wcale nie musi być problemem. Branża weselna się rozwija, robi się ścisk na rynku, także z powodu nieuczciwej konkurencji.

Tu ferment wprowadzają różne  fake newsy i plotki, a są nawet fan page na FB, które lansują pogląd, że “żadnemu zaiksowi nie trzeba nic płacić” czyli “bierzesz chłopie muzę jak leci, nieważne, że jej nie zrobiłeś, nieważne, że ktoś wsadził masę forsy w produkcję i promocję muzyki – nam się należy za darmo zarabianie na niej“.

 

Wszystko jest dobrze i wielu naiwnych się da złapać na taką filozofię … do pierwszej kontroli. Potem jest już tylko gorzej bo jest grzywna i kara więzienia w zawieszeniu.

Nie przeszkadza to działać różnego rodzaju cwaniakom w będącej ostatnimi czasy naszym”oczkiem w głowie” branża weselna. Tu przewijają się największe pieniądze, wszak wesele to dla większości ludzi impreza jedna jedyna w życiu. Chcemy zrobić imprezę na “wypasie”, ale najlepiej najtaniej. Robi się “ciśnienie”, które jak widać w poniższym przykładzie zgniata zdrowy rozsądek.

 

 “Znany organizator wesel oszukał klientów na miliony. My straciliśmy tylko 40 tysięcy, inni 2-3 razy więcej”

Branża weselnaSprawę ostatnio opisał portal Finanse.WP.pl. Rzecz dotyczy Warszawy i okolic. Oto fragmenty dość obszernego artykułu:
Nazwisko Marcina B. ciągle można znaleźć na wielu stronach organizatorów wesel. Ale nie da się do niego zadzwonić. Rozpłynął się jak kamfora, razem z pieniędzmi swoich klientów. Ile mógł wyciągnąć? Mówi się nawet o 2,5 mln złotych.
Od razu odpowiedział na wiadomość, od razu zaproponował nam zniżkę. Współpraca układała się super. Po tygodniu od pierwszego kontaktu obejrzeliśmy salę, w której miało się odbyć wesele. Przedstawiał się jako tzw. wedding planner, miał zorganizować nam wszystko. Sala, catering, dekoracje, didżej, fotograf. Słowem: kompleksowa usługa – opowiada w rozmowie z WP Finanse pani Karolina.

Takich osób jak ona i jej przyszły mąż jest przynajmniej kilkadziesiąt. Wiadomo o ok. 50 oszukanych parach. Pani Karolina i jej narzeczony zapłacili Marcinowi B. ok. 40 tysięcy złotych. Liczą się z tym, że tych pieniędzy nigdy już nie zobaczą. Były i takie pary, które decydowały się na wesele za 70 czy 80 tysięcy. Nasi bohaterowie zdecydowali się zorganizować swoją najważniejszą w życiu imprezę w starej fabryce papieru w Konstancinie Jeziornie. Mowa jednak nie o słynnym centrum handlowym w tej miejscowości, a o prawdziwej, opuszczonej fabryce leżącej nieco na uboczu.

 

Autor artykułu stawia pytanie:

Czy można było nie wpaść w sidła Marcina B.?

Przedstawiciele branży weselnej doskonale znają przypadek pana B.. Pewnie i Wy potwierdzicie podobne schematy działania, ale naiwnych ciągle znajdzie się wielu.

Spotkałam go dwa razy i po tych doświadczeniach postanowiłam, że z pewnością nie zrobię nikomu imprezy w jednym z lokali, które proponował. Jego obcesowe podejście do klientów, język, buta… Tego nie da się niestety zapomnieć. Przestrzegaliśmy przed nim inne pary. Podejrzane były już niskie koszty wesel, jakie proponował. Jeśli ktoś daje 20 proc. zniżki za to, że zapłaci mu się pieniądze w ciągu tygodnia, a na dodatek jest o wiele tańszy niż konkurencja, to powinno nam się zapalać czerwone światełko – przestrzega jedna z liderek branży weselnej w rozmowie z WP Finanse.

Branża weselnaSprawę zna także prokuratura. Potwierdza wersję wydarzeń, jaką znamy, prosi jednak o cierpliwość.

Marcin B. usłyszał 10 zarzutów dotyczących doprowadzenia pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie pokrzywdzonych w błąd przy zawieraniu umów na organizację przyjęć weselnych. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji oraz zakazu opuszczania kraju – informuje nas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.

 

Odpowiedź na pytanie “Czy można było nie wpaść w sidła …” zna pewnie większość z Was. Najbezpieczniej brać kogoś z polecenia, choć i tu mogą być wpadki, ale prawdopodobieństwo jest na pewno mniejsze.

Branża weselna i nie tylko ta – oszuści byli, są i będą – to pewne, ale każdy uczciwie wykonujący swoją robotę (i płacący podatki) powinien walczyć z patologiami tej branży. Jeśli nie będzie tego robił polegnie biznesowo wcześniej czy później.  Warto nie dać się wkręcać w umowy “na gębę“. Lepiej zapłacić nieduży podatek niż potem żałować. Powie to każdy kto dał się “przekręcić”, niekoniecznie na tysiące jak w wyżej przytoczonej sprawie. Zatem, nie dajcie się wrabiać.