Nasza dzisiejsza selekcja premier house bardzo was zaskoczy, bo tym razem nie ma klasycznych brzmień, lecz nowoczesne i bardzo przebojowe 🔥👌 podejście do tego gatunku. Przynajmniej jeden z nich można zagrać na… weselu.
Taka jest dziś muzyka House. Nowocześnie, ale też tradycyjnie, bo znajdziecie przykłady. Pierwszy już teraz i aż trudno uwierzyć, że Peewee Ferris to producent z dalekiej Australii…
“Musica” [Ego Music] to kawałek house, który da się zagrać nawet na … weselu. 🌝👌 Co ciekawe, słychać w nim elementy pewnego znanego utworu.
Peewee Ferris to bardzo znany producent w Australii, choć u nas już nie. Weteran, bo zaczynał w dekadzie 80/90.
Dużo później, kiedy Australia potrzebowała kompozytora do ceremonii otwarcia i zamknięcia jednej z największych ekstrawagancji wszechczasów, Igrzysk Olimpijskich w Sydney w 2000 roku, wybrała właśnie jego.
Szwedzki duet Carl Jacob Andersson i David Victor Andersson aka ManyFew w “To The Left To The Right” [Spinnin Records] postarał się nam tym razem dostarczyć piękną dawkę legendarnego brzmienia oldschool. Palce lizać!
Jeszcze jeden duet ze Szwecji, choć dużo mniej nam znany. Erlando & Momentöm w swoim “Oh I see” [Soave] wyraźnie nawiązują do czegoś znanego. Ale to nie jedyny PLUS, bo całośc brzmi bardzo przebojowo.
MUNZUR to producent z Belgii. W “Back again” [Spinnin Records] słyszymy ciekawe nawiązanie do bałkańskiej muzyki ludowej, jakże nam bliskiej.
I jeszcze jeden przykład potraktowania House Music, na wesoło, ale na pewno oryginalnie. “Trujillana” [Spinnin Records / Dharma] to przykład połączenia muzyki ludowej z Peru, bo stamtąd pochodzą producenci Maxx Lyon i Andrew Hansel.