Soundwaves, Sugar Jesus & Nina Carr i "Easy Come, Easy Go (La Vida)", where you want, guetta, riton, musica Peewee Ferris, ManyFew, Erlando, MUNZUR, Maxx Lyon

Nasza dzisiejsza selekcja premier house bardzo was zaskoczy, bo tym razem nie ma klasycznych brzmień, lecz nowoczesne i bardzo przebojowe 🔥👌 podejście do tego gatunku. Przynajmniej jeden z nich można zagrać na… weselu.

 

Taka jest dziś muzyka House. Nowocześnie, ale też tradycyjnie, bo znajdziecie przykłady. Pierwszy już teraz i aż trudno uwierzyć, że Peewee Ferris to producent z dalekiej Australii…

 

“Musica” [Ego Music] to kawałek house, który da się zagrać nawet na … weselu. 🌝👌 Co ciekawe, słychać w nim elementy pewnego znanego utworu.

Peewee Ferris to bardzo znany producent w Australii, choć u nas już nie. Weteran, bo zaczynał w dekadzie 80/90.

Dużo później, kiedy Australia potrzebowała kompozytora do ceremonii otwarcia i zamknięcia jednej z największych ekstrawagancji wszechczasów, Igrzysk Olimpijskich w Sydney w 2000 roku, wybrała właśnie jego.

Wyprodukował oficjalną płytę imprezy, “The Games of the XXVII Olympiad 2000”.

 

Szwedzki duet Carl Jacob Andersson i David Victor Andersson aka ManyFew w “To The Left To The Right” [Spinnin Records] postarał się nam tym razem dostarczyć piękną dawkę legendarnego brzmienia oldschool. Palce lizać!

 

Jeszcze jeden duet ze Szwecji, choć dużo mniej nam znany.  Erlando & Momentöm w swoim “Oh I see” [Soave] wyraźnie nawiązują do czegoś znanego. Ale to nie jedyny PLUS, bo całośc brzmi bardzo przebojowo.

 

MUNZUR to producent z Belgii. W “Back again” [Spinnin Records] słyszymy ciekawe nawiązanie do bałkańskiej muzyki ludowej, jakże nam bliskiej.

 

I jeszcze jeden przykład potraktowania House Music, na wesoło, ale na pewno oryginalnie. “Trujillana” [Spinnin Records / Dharma] to przykład połączenia muzyki ludowej z Peru, bo stamtąd pochodzą producenci Maxx Lyon i Andrew Hansel.