W tym tygodniu możecie poczuć pewien niedosyt dobrego house, bo wybierając to co ciekawe z ostatnich dni mieliśmy problem nie tyle z ilością, ile z jakością. Wybraliśmy pięć typów. Podoba nam sie zwłaszcza bardzo klasyczny Brutal Bill ft. Sandy B., ale i te pozostałe mają swoje plusy: Lovra ft. Sera, Samma, Luca DeBonaire & The Giver i Sevenn.
Klasyka disco house, która zawsze jest trendy. Brutal Bill to producent z USA zupełnie nam nieznany, ale Sandy B. – już tak. “This time Baby” to przyjemny dla ucha “housik”, który otrzymaliśmy z nowego labela Sektor Records.
Samma to włoski DJ i producent Giuseppe Sammatrice. “Let me free” to jego pierwszy oficjalnie wydany u nas kawałek. Zalupowana stopa i akordeon może się Wam spodobać, bo może urozmaicić seta.
Luca Debonaire to wszechstronny producent. Tydzień temu przedstawialismy jego dość lekki cover klasyka “Like a G6”. Tym razem proponuje coś swojego i ze znaczną dawką energii. W labelu Enourmous (Sirup) pojawia się progresywny kawałek “Okay!”. Wokalu tu stosunkowo mało, bo wszystko kręci się wokół energii.
Sevenn to Sean Brauer i Kevin Brauer. Możecie kojarzyć ich przynajmniej z dwóch dobrych kawałków: Tiësto, Gucci Mane & Sevenn – “Boom” i autorskiego “Lollipop”. Ten nowy utwór “The future” to rzeczywiście furure basowy kołyszący kawałek z niezłym damskim wokalem wydany w Armada.
Lovra (Laura Lungen) znana jest z kilku produkcji. Ta nowa “Someone in the Dark” nawiązuje do klasyki vocal house. Dołożono jednak współcześnie brzmiący bas. Powstał taki lekki kołyszący future house, ale jest też nieco piano house. Sera to nieznana nam jeszcze wokalistka.
Zobacz poprzednie Promo House lub Inny.