Targetowanie reklamy leasing dla DJ mają opanowane na najwyższym poziomie. Ale czy rzeczywiście bycie DJ-em jest tak proste? A może po prostu to tylko moje starcze marudzenie. Przyjrzyjmy się dokładniej temu zagadnieniu.
Kilka dni temu wyświetliła mi się na facebook’u reklama jednego z banków, oferująca leasing na sprzęt DJ-ski. Prawdopodobnie nie zwróciłbym na nią uwagi – gdyby nie komentarz do posta. Sugerować on może, że bycie DJ-em ogranicza się do fajnej ksywki (pseudonimu) i zakupu sprzętu.
Ale czy na pewno?
Od kilku lat, kiedy dostępność sprzętu wzrosła, a jego cena spadła – liczba osób podających się za DJ-ów zwiększyła się diametralnie. Niestety z łezką w oku możemy już spojrzeć wstecz na czasy, kiedy aby nazwać się DJ-em trzeba było wykonać dużo pracy, a wcześnie zdać egzamin państwowy.
W tej chwili każdy może być DJ-em (patrząc na treść reklam) i nie potrzeba żadnych specjalnych kwalifikacji. Prosty kontroler można kupić już za kilkaset złotych. Może nie będzie to jakiś markowy sprzęt – ale nie od razu Kraków zbudowano. Do tego garść mp3 ściągniętych “na lewo” z internetu – i można dać ogłoszenie i szukać zleceń.
Tak właśnie mnoży się pewnego rodzaju “patologia” naszego zawodu, który przez to traci wizerunkowo.
Kiedyś DJ był postrzegany jako artysta – mistrz w swoim fachu. Łącznie nagrań z dwóch vinylowych krążków dla większości zjadaczy chleba było czymś magicznym. Z biegiem czasu i rozwojem technologicznym ten czar pryskał. I o ile jeszcze grania z kompaktów jeszcze miało w sobie cząstkę tej magii – o tyle wejście ery plików cyfrowych spowodowało, że DJing z pewnego sacrum stał się zwykłym profanum dla każdego.
Ale wróćmy do najważniejszego – czy leasing dla DJ rzeczywiście spowoduje, że się nim staniesz?
Wiele osób, które chcą zacząć swoją przygodę z graniem często zapisują się na różne kursy. Jako DJ Promotion prowadzimy takie od ponad 20 lat. Przez ten czas zmieniła się formuła szkoleń, dostosowując je do bieżących potrzeb i standardów. Możecie o tym przeczytać chociażby na naszej stronie w zakładce DJ KURS.
Podczas takiego tygodnia intensywnej nauki wpajane są młodym adeptom sztuki miksowania podstawy, które poprzez zajęcia praktyczne są w stanie wcielić w życie. Sześć dni przepełnione wykładami o sprzęcie, technice, prawach autorskich, pracy z mikrofonem i wielu innych dają cień szansy, że taka osoba zdobędzie wiedzę potrzebną w przyszłości.
DJ Hazel (Michał Orzechowski), uczestnik jednego z pierwszych DJ Kursów DJ Promotion do dziś zachwyca swoją techniką, którą szlifuje od lat. To nagrania sprzed 17 lat wciąż może wprowadzić w zachwyt wiele osób, także tych, którzy zaczynają przygodę z miksowaniem.
Niestety bank oferujący leasing dla DJ o tym zupełnie zapomniała – dla nich najważniejsze jest pozyskać kolejnego klienta. Nie mając wiedzy jak wygląda nasza profesja od podszewki, próbują złapać klienta, który być może w ten sposób chciałby spełnić jakieś swoje marzenia.
W podobny sposób jeden ze swoich produktów reklamowała uznana marka sprzętu DJ-skiego, prezentując kontroler, który miałby pomóc zacząć przygodę z graniem.
Takie działania marketingowe trafiają także do innych adresatów niż tylko do samych zainteresowanych.
To właśnie dlatego coraz częściej można usłyszeć na imprezie, że “moja babcia by lepiej zagrała” albo inne, podobne teksty. DJ jest traktowany jako szafa grająca, która ma spełniać życzenia klubowiczów – inaczej jest do niczego i się nie zna. A myślę, że większość grających, mających lata doświadczenia znają się jak mało kto.
Często rozmawiając z klientami nt. repertuaru są pod wrażeniem mojej wiedzy w tym zakresie. To nie przyszło samo z siebie – to efekt setek godzin poświęconych na słuchaniu płyt, poznawaniu nowych gatunków.
To pewnego rodzaju praca, którą każdy z nas wykonuje, a którą mało kto widzi i docenia. Raczej nie firmy reklamujące leasing dla DJ, sprowadzające rolę prezentera do osoby z fajnym pseudonimem.
Oczywiście – wizerunek też jest ważną rzeczą – ale zgoła nie najważniejszą. Bez umiejętności i wiedzy daleko się nie pojedzie. Nawet bardzo konkurencyjne, wręcz czasami rażąco niskie ceny, nie zagwarantują Ci klienta, jeśli nie potrafisz przekazać odbiorcy-zleceniodawcy tej magii miksowania, o której wcześniej wspominałem.
Zatem jak powinien wyglądać start w tym biznesie?
Myślę, że dobrym pomysłem jest w pierwszej kolejności zdobycie wiedzy teoretycznej. Często spotykam się z przypadkami pytań na forach typu “Jak podłączyć mikser do odtwarzacza? Bo mam tylko takie wyjścia? (i zdjęcie)”. Kiedyś wiedzę czerpało się z fachowych czasopism – dziś jest ona dostępna na wyciągniecie dłoni w internecie. Ale i tak dla wielu osób jest to zbyt skomplikowane.
Drugą sprawą jest poznanie historii muzyki. Ktoś może się z tego żartować, mówiąć “Po co DJ-owi, grającemu w klubie, historia jazzu albo rock’n’rolla?”. Odpowiedź jest prostsza niż się może wydawać – bo obecna muzyka często ma swoje korzenie właśnie w tych gatunkach.
Żeby lepiej zrozumieć to z czym teraz obcujesz – warto poznać genezę jak doszło do powstania tego czy innego stylu.
Oczywiście jest prostszy sposób, aby spełnić te dwa punkty. Jest nim wzięcie udziału w szkoleniu dla DJ, takim jak prowadzone przez nas.
Dopiero później stańmy przed wyborem odpowiedniego dla siebie sprzętu i jego zakupu. Nigdy nie zaczynaj od końca! Jeśli nie poczujesz tego “czegoś” to nie będziesz miał wyrzutów sumienia, że wydałeś sporo kasy na zakupy sprzętowe.
Jeśli rzeczywiście stwierdzisz, że miksowanie jest Twoją pasją – a być może nawet sposobem na życie – to dopiero skorzystaj z oferty leasing dla DJ.
Set DJ Tomsona, podczas ostatniej edycji kursu, wprawił w osłupienie nie tylko uczestników, ale widzów podcastu XONI On Air. Miłość od muzyki oraz doświadczenie – to gwarancja, że miksowanie nigdy Ci się nie znudzi. Sprzęt to nie wszystko – w byciu DJ-em liczy się przede wszystkim pasja.