“Ratuj” brzmi niepokojąco, ale zachowajmy spokój. Wszak to show biznes. Smolasty drugi raz wkracza w nurt Slap House. Czy to dla ratunku czy tak mu się spodobały “Duże oczy”, że postanowił pójść za przysłowiowym ciosem? Przeanalizujmy.
Hip-hop, trap, reggaeton, a chwilami nawet pop – W takich gatunkach Smolasty już się wielokrotnie sprawdzał. Hmmm, DJ’om to nie bardzo leżało, no może poza “Rajem” czy “Tuszem”. Gdy jednak w tym roku wskoczył w buty o nazwie “Slap” musiał pewnie nabrać głęboko powietrza i … odwagi. Czas na ruch nr 2 w tym temacie. Oto “Ratuj”.
Nie będziemy skupiać się na analizie tekstu, o co chodzi z “Ratuj”, bo zrobi to za nas 30 innych portali. Odpowiadając na pytanie z tytułu; Tribbs nie musi ratować Smolastego, który nie potrzebuje koła ratunkowego po wskoczeniu do nurtu o nazwie “Slap house“.
Słuchać, że czuje się w nim dobrze. W “Ratuj” całość brzmi jeszcze lepiej niż w poprzednim przypadku czyli “Duże oczy“. A pewnie i Smolasty zajarzył o co chodzi w House, chociaż robota producencka w takich przypadkach polega na dopasowaniu aranżu doi wokalu. Nie odwrotnie.
Tutaj Tribbs spisał się na medal. To producent, który słychać, rozwija się. Zrobił to prosto i jak należy czyli bez klubowych odlotów. Jego ostatnia produkcja “Dzieci wybiegły” pokazuje, że pomysły ma ciekawe i nadąża za tym realizacja.