Solar State, Kalkovich, Frank Walker …lekka, łatwa i przyjemna melodia

solar state

O takiej muzyce mówimy “lekka, łatwa i przyjemna”, bo to prosta melodia, miłe dla ucha brzmienie, a czasem coś jeszcze. Oto nasza selekcja kilku takich piosenek. Kalkovich x ILURO & Toby Rose, Solar State & Foínix & Jordan Grace, Frank Walker ft. Richard Judge i Sundew & Anna Modjeschi.

 

Piosenki, które powinny się sprawdzić prawie na każdym parkiecie, bo mają miłą melodię i spokojny taneczny rytm. Na początek zupełnie nieznani nam producenci Solar State i Foinix.

 

“See You Again” (Spinnin Records / Heartfeldt) to bardzo pogodna deep-housowa piosenka w tropicalnymi akcentami w tle, ale przede wszystkim z miłymi dla ucha wokalami i melodią. Takie utwory i na jesień budzą pogodę ducha.

Amsterdamski producent Solar State tworzy swoją magię wraz z amerykańskim artystą Foínix i urodzonym w Australii piosenkarzem i autorem tekstów Jordanem Grace.

 

W podobnym klimacie utrzymany jest ten utwór.

Producent z Amsterdamu Kalkovich zwrócił naszą uwagę, całkiem niedawno, swoim kawałkiem “Your Love“. Teraz słuchamy w jego wykonaniu i ILURO oraz Toby Rose ciekawej (bo innej niż do tej pory) wersji mega hitu The Fugess, który doczekał się ogromnej ilości przeróbek. Ta jest jednak inna. Przede wszystkim klimatyczna i w lekkim płynącym rytmie z odrobiną Tropical.

 

“I see Fire” to utwór z repertuaru Eda Sheerana. Dziś pewien nieznany nam duet Sundew & Anna Modjeschi stworzył melancholijny deep-house’owy cover oparty na akustycznych brzmieniach. Utwór dotarł do nas z nieznanego (może nowego?) labela z Rumunii INAMEIT.

 

Kanadyjski producent Frank Walker jest już bardzo ceniony na świecie. Wypracował sobie swój mocno melancholijny deep-house’owy styl. Na naszych parkietach do tej pory najlepiej był przyjęty jego kawałek “More Than Ok”. Stworzył go razem z R3hab i Clarą Mae. Do tego zremiksował go nasz rodzimy producent Skytech.

Ten nowy utwór “Dance on My Own” (Sony Music) już po pierwszym przesłuchaniu robi dobre wrażenie. Tym razem producent “doenergetyzował” swoje dzieło dzięki czemu mały całkiem fajny taneczny efekt. Widać, ze inspirował się tym co już kilka lat temu robili producenci holenderskiej sceny. Zupełnie nam to jednak nie przeszkadza.

Wokalnie też jest całkiem nieźle. Wspomaga go niejaki Richard Judge.